Mój jesienny styl ubioru: wybór stylisty
Wrzesień wciąż cieszy mnie ciepłymi dniami, ale zgodnie z najbliższą prognozą pogody, niedługo będę musiała odłożyć ulubione „klapki” z Mango i zacząć szukać wełnianego szalika. Niektórzy uważają, że jesień to czas jasnych kolorów na obrazie, ale w moim przypadku szafa składa się z około pięćdziesięciu odcieni beżu, plus lub minus achromaty. Akcentami są dla mnie dodatki - buty, torebki, szale, szaliki, biżuteria. W stylizacjach preferuję spokojne, naturalne odcienie, niezależnie od pory roku.
Zwykle na jesień kupuję kilka rzeczy, które służą mi dłużej niż jeden sezon. A pierwszą „ponadczasową” rzeczą na mojej liście jest wełniany płaszcz. Mój wybór padł na rudo-piaskowy szlafrok o długości midi od Massimo Dutti. Jest dość obszerny, co jest niewątpliwie dużym plusem, bo lubię nosić pod dołem swetry z grubej dzianiny. Wolę spodnie i dżinsy od sukienek i spódnic, więc noszę płaszcz na poniższych zdjęciach:
Kurtki koszulowe zawładnęły tym sezonem i moją garderobą. Ale podczas gdy większość moich znajomych przymierzała kraciastą marynarkę z Zary, mnie zachwycił model H&M w kolorze kości słoniowej. Trudno go zaimplementować pod romantycznym wizerunkiem, ale idealnie wpasuje się w sportowy lub casualowy wygląd.
Dopóki nie dostałem pełnoprawnego dwuczęściowego garnituru, ale chętnie kupuję kurtki. Szczególnie luźny krój, zakrywający pośladki. Pomimo wszechstronności kurtki motocyklowej szukam alternatyw, a marynarka sprawdza się doskonale. W chłodny dzień zakładam go do bluzy lub swetra.
Bardzo trudno było mi przyznać się przed sobą, że uzależniłam się… od swetrów. Według moich przybliżonych szacunków mam ponad dziesięć różnych kardiganów, swetrów i golfów! Z okrągłym dekoltem i dekoltem w szpic, z dużymi guzikami iz cienkiej wełny, z wysokim dekoltem i wzorem warkoczyka. Niektóre są tak ciepłe, że można je nosić zamiast kurtki lub kurtki, zakładając pod spodem T-shirt lub koszulę.
Bez względu na to, co mówią, spodnie w Twojej szafie to świetna inwestycja, ponieważ są nie tylko eleganckie, ale i praktyczne. Jeśli muszę iść na spotkanie do biura, ale noszenie dżinsów to złe maniery, to wybiorę spodnie: bardziej surowe proste linie ze strzałkami lub lekkie palazzo będą pasować idealnie. Ale na co dzień bardzo łatwo je wystylizować: moje zwykłe i ulubione połączenie ze sneakersami, albo, jeśli na dworze jest chłodno, wilgotno, to zamieniam trampki na kozaki.
Do wyboru najrzadszego elementu w mojej garderobie - spódniczek podchodzę bardzo wybiórczo. Fakt: w spódnicy chodzi o atrakcyjność, ale komfort przede wszystkim stawiam. Nie wybiorę modelu, który krępuje mój ruch lub długość, co do którego czuję się niepewnie. Dlatego spędzam co najmniej godzinę na szukaniu i dopasowywaniu.
Na tę jesień znalazłam idealne dopasowanie w Zara - ołówkowa spódnica z ekoskóry o długości poniżej kolan i z rozcięciem z przodu. Opcja jest dość odważna, bardziej związana ze stylem dramatu, ale wszystko zależy od fantazji. W tym zimnym sezonie planuję nosić spódnicę zarówno z kozakami za kolano, jak i mokasyny oraz teksturowane rajstopy.
Dżersejowy garnitur zyskiwał popularność już w 2024 roku, ale podczas wymuszonej samoizolacji stał się niemal obowiązkowy. Jako domowe ubrania nadal wolę przytulną piżamę od Oysho, ale chętnie założę czarny dzianinowy garnitur w chłodne wieczory na spotkanie z przyjaciółmi.
Dla niektórych dziewczyn buty to fetysz, ale dla mnie buty jesienno-zimowe są taką samą inwestycją, jak odzież wierzchnia. Dlatego wybieram modele podstawowe, które z łatwością można łączyć z moją garderobą, bez dekoracji, z niskimi obcasami lub płaskimi podeszwami.
Jeśli chodzi o buty, zdecydowałem się na Chelsea na szorstkiej podeszwie, absolutny hit na jesień-zimę 2024-2025.
Buty na obcasie mówią o powolności i bardzo „klasycznej” elegancji, ale ponieważ często muszę poruszać się po mieście, żeby zdążyć na czas, w mojej szafie praktycznie nie ma butów. Nie trafiłam też na idealne baletki, więc o ile na mojej półce z butami stoją same mokasyny – wykonane z zamszu i ekoskóry.