W Rosji od niepamiętnych czasów kochali wyroby futrzane i jest to w pełni uzasadnione, nasz klimat jest taki, że ciepłe futrzane czapki i futra będą nie tylko ozdobą, ale także utrzymają nasze ciepło w zimowym mrozie. Tak było zawsze i żadna rozsądna osoba nie ma ochoty bronić praw zwierząt, walczyć z właścicielami i nabywcami płaszczy wiewiórczych i sobolowych.
Myśliwi zdobywali cenne futra z wielkim trudem i narażeniem życia, następnie futro starannie ubierano i wysyłano do atelier futrzanych, gdzie szyto z niego futra. Od zwierzęcia w lesie do futra w sklepie trzeba było włożyć dużo ciężkiej pracy, a ta praca była zawsze doceniana, futra były bardzo kosztowną przyjemnością.
Z biegiem czasu ludzie zaczęli hodować zwierzęta futerkowe na farmach, hodować nowe odmiany zwierząt i poprawiać jakość futra. Na przykład, Norka amerykańska Czarna NAFA posiada pyszne futro i jest uprawiana wyłącznie w szkółkach. Wygląda na to, że wszystko się zgadza – ludzie z roku na rok inwestują swoją pracę i dostają cenne futro, na którym mogą zarobić. Ale! Są ludzie, którzy widzieli łamanie praw zwierząt w produktach futrzarskich. Te organizacje praw zwierząt naprawdę utrudniają życie producentom futer i zwykłym kobietom, które kochają futra.
Spróbujmy dowiedzieć się, kto ma rację - producenci i konsumenci futer, czy organizacje praw zwierząt, zieloni i inni działacze na rzecz praw zwierząt?
Zwolennicy zwierząt twierdzą, że konieczna jest ochrona planety, zachowanie rzadkich gatunków zwierząt dla potomności, ochrona lasów i przyrody przed zanieczyszczeniem, aby zwierzęta miały naturalne siedlisko. Ostrożny stosunek do natury, życzliwość wobec wszystkich żywych istot, cudowne cechy, w tym warto się z nimi zgodzić. Tylko obrońcy praw zwierząt zapominają, że dziś polowania na dzikie zwierzęta są prowadzone w niewielkich ilościach, na przykład przez lokalnych mieszkańców Syberii. Czy wiesz, jak wygląda łowienie sobolami na wolności? Myśliwy opuszcza rodzinę, na 3-4 miesiące udaje się do lasu, gdzie jeździ od chaty do chaty i sprawdza swoje pułapki. Przez te 3-4 miesiące myśliwy samotnie walczy o przetrwanie w śnieżnej tajdze. Po sezonie myśliwy wraca do domu, obrabia skóry i przekazuje je do akceptacji futra. Czy myślisz, że myśliwy natychmiast staje się bogaty? Nie i znowu nie! Przede wszystkim myśliwy poluje nie tyle sobole na sezon - 100-150 skór, a po drugie są one dość tanie w zakupach syberyjskich (30-60 USD), a myśliwy ma wystarczająco dużo pieniędzy na skromne utrzymanie rodziny.
Ilu ludzi chce mieszkać w takich zapomnianych przez Boga wioskach syberyjskich? Jest ich niewielu, a tych, którzy chcą zniknąć w tajdze na miesiące, jest jeszcze mniej, a zatem nie mogą znacząco wpłynąć na populację sobolów na wolności.
A reszta, a właściwie główne skóry, które pozyskujemy w postaci futer i czapek, powstają z futer zwierząt hodowanych w szkółkach. Ludzie wychowywali je jako zwierzęta domowe i mają prawo do wynagrodzenia za swoją pracę. Dlaczego ludzie mieliby zabierać tę szansę? Dlaczego obrońcy praw zwierząt nie mieliby angażować się w ochronę kurczaków, krów, świń i ogólnie wszystkich zwierząt domowych? Czy życie kurczaka lub krowy jest mniej ważne niż życie sobola czy norki? Wcale nie, bo zwierzęta futerkowe hodowane w niewoli nie są zagrożonymi gatunkami. Dlatego organizacje praw zwierząt nie mają powodu, aby chronić zwierzęta futerkowe i utrudniać życie producentom i konsumentom futer.
Dlaczego chronią? czy działacze na rzecz praw zwierząt nie wiedzą, że norka w szkółkach nie jest zagrożona wyginięciem? Wszystko jest bardzo proste – ci ludzie nie chcą robić czegoś poważnego, pracować i produkować czegoś pożytecznego.Dużo łatwiej jest im organizować protesty, pisać gniewne publikacje w prasie, malować farbą kobiety w futra i zarabiać za to. Tak, tak, zarabianie na destrukcyjnych działaniach. A ich działalność jest destrukcyjna, ponieważ niczego nie tworzą, a jedynie ingerują w tych, którzy pracują i tworzą prawdziwy produkt dla społeczeństwa.
Wszyscy ci zieloni, ekolodzy itp. otrzymują granty od różnych fundacji, wyłudzają pieniądze od organizacji, które ich zdaniem łamią prawa zwierząt lub zanieczyszczają środowisko. Jednak nie są one przydatne dla prawdziwych zwierząt na wolności. Może nie zdają sobie sprawy, że naturalne futra i skóry pozyskiwane ze sztucznie hodowanych zwierząt są dużo lepsze dla środowiska niż sztuczne futra, skaj i różne syntetyki?
Kobieta kupuje futro, potraktuje ją ostrożnie, a futro pozostanie w jej szafie na długie lata. Produkty skórzane są również znacznie dłużej wyrzucane, co oznacza, że są mniej wyrzucane. Czy rozumiesz, co to daje?
Takie podejście do konsumpcji daje czystszą ekologię! Ponieważ kupując produkty wykonane ze sztucznego futra, sztucznej skóry, ludzie nie przechowują ich długo w swojej szafie, a już bardzo szybko futra i torby ze sztucznej skóry trafiają na śmietnik. W naturze ten syntetyk zachowuje się zupełnie inaczej niż produkty wykonane z naturalnych materiałów.
Wnioski:
Organizacje praw zwierząt często nie bronią niczyich praw poza własnymi. Obrońcy praw zwierząt utrudniają życie wielu ludziom, pozbawiając ich zarobków, a czasem pracy. A najważniejsze jest to, że działania na rzecz ochrony praw sztucznie hodowanych norek prowadzą do wzrostu produkcji wyrobów z materiałów syntetycznych, co ostatecznie zanieczyszcza przyrodę i komplikuje życie prawdziwym zwierzętom na wolności – gatunkom rzadkim, żyjącym tylko na dzikie i muszą być zachowane.
Na podstawie tych faktów można powiedzieć, że obrońcy praw zwierząt wyrządzają znacznie więcej szkody naturze cywilizacji i ludziom niż sprzedawcy wytwarzanych produktów futrzarskich.