Marilyn Monroe i William Travilla – związek, który na zawsze zmienił postrzeganie mody w przemyśle filmowym
Większość legendarnych kostiumów filmowych aktorki jest nadal aktualna - gwiazdy często pojawiają się na czerwonym dywanie w podobnych strojach, aktywnie wykorzystując wizerunek Marilyn Monroe.1 czerwca mija 95 lat od narodzin wielkiej aktorki
Marilyn Monroe, który od dawna stał się ikoną stylu i piękna. Niewiele osób wie, ale w osiągnięciu tego „tytułu” pomógł jej przyjaciel i czołowy projektant wytwórni filmowej 20th Century Fox, William Travilla, który stworzył stroje do większości jej filmów.
Przed spotkaniem z Marilyn William zdobył już Oscara w 1950 roku za najlepszy kostium do Przygód Don Juana. Pomimo już istniejącego uznania, powszechnie przyjmuje się, że to twórczy związek aktorki i projektanta na zawsze wpisał imiona obu w historię światowej mody.
Marilyn Monroe była absolutną gwiazdą swoich czasów, idolką wszystkich kobiet i
standard stylu... Jej obrazy zostały wtedy skopiowane, kontynuuj teraz i najprawdopodobniej zawsze będą kopiowane. Zostanie przez nas zapamiętana ze względu na charakterystyczną blond fryzurę, jasny makijaż i ubrania, które zawsze podkreślają figurę.
Pomimo tego, że aktorka w życiu codziennym miała niepowtarzalny, charakterystyczny styl, największą uwagę przykuwały oczywiście jej spektakularne, a nawet odważne stroje w kinie.
Twórczy związek Marilyn Monroe i Williama Travilli stał się prawdziwym huraganem i na zawsze zmienił postrzeganie mody w przemyśle filmowym. Podczas dość surowej cenzury udało im się pokazać na dużych ekranach seksowne, odważne i zabawne stroje. Dzięki aktorce i projektantce mundury i postawy, aby każdy wyglądał tak samo szaro i nudno, zaczęły odchodzić w przeszłość. Pokazali ludziom szyk, blask, blask i na zawsze zmienili podejście do kostiumów filmowych.
Z okazji urodzin Marilyn proponujemy przywołać kostiumy z kultowych obrazów aktorki, które zaprojektował William Travilla:
Sukienka Marilyn Monroe z filmu „The Seven Year Itch”
Może warto zacząć od sukienki, która stała się nie tylko najsłynniejszym w karierze Marilyn, ale bez przesady jednym z najbardziej kultowych kostiumów w historii światowego kina. Uszyto ją z białej krepy wiskozowo-octanowej, a samo szycie trwało tylko dwa dni. Każda fałda była szyta ręcznie, a stanik został wzmocniony metalową ramą.
Co ciekawe, sam William nie był entuzjastycznie nastawiony do swojej pracy i nazwał ją „taką głupią sukienką”. Ale jak się okazało, „głupia suknia” miała stać się legendą wśród kostiumów w filmach. Zaskakujące jest również to, że kultowa scena z strzelistą sukienką została sfilmowana w pawilonie wytwórni filmowej 20th Century Fox, choć początkowo starano się to zrobić na ulicy dla lepszego efektu autentyczności. Zdjęcia wywołały takie poruszenie wśród tłumu, że z powodu hałasu, krzyków i gwizdów reżyser musiał nakręcić materiał na nowo.
Sukienka z filmu „Jak poślubić milionera”
Film, podobnie jak wiele innych dzieł Marilyn Monroe, od razu wpadł w duszę publiczności. Łatwa, nieskomplikowana fabuła, zwłaszcza klimatyczny Nowy Jork lat 50. i świetna obsada, od razu zapewniły filmowi sukces. Ale znaczącą rolę odegrały w tym również najpiękniejsze stroje, których projektantem ponownie był William Travilla.
Przede wszystkim zapamiętaliśmy oczywiście dojrzałą wiśniową suknię wieczorową z udrapowanego jedwabiu, w której lśniła bohaterka Marilyn Monroe. Warto przyznać, że ten strój stał się inspiracją dla kilku pokoleń projektantów i takie sukienki bardzo często migoczą nawet na nowoczesnym czerwonym dywanie.
Kolejnym obrazem, który zapadł w pamięć publiczność na długo i zrobił na niej ogromne wrażenie, był występ w zamkniętym czerwonym kostiumie kąpielowym i sandałach z paskami na „szklanej” platformie. Po premierze filmu ten strój, jak każdy inny, był również kopiowany przez wiele kobiet na plażach i nie tylko.
„Nie ma lepszego biznesu niż show-biznes”
W komedii Marilyn Monroe zagrała rolę dziewczyny o imieniu Vicki, która pracuje jako szatniarz, ale w głębi serca marzy o dużej scenie. Nawet po nazwie łatwo było się domyślić, że w filmie powinny pojawić się dość różnorodne i jasne stroje. I tak się stało.
Mimo obfitości kolorowych kostiumów (ponownie wymyślonych przez Travillę) większość widzów zapamiętała białą, półprzeźroczystą sukienkę z cienkiej krepy, w której bohaterka Marilyn wykonała swój pierwszy numer muzyczny.
Kostium z powodzeniem podkreślał wyrzeźbioną postać Monroe i okazał się bardzo efektowny - był ozdobiony haftem i cyrkoniami. Całości dopełniał nakrycie głowy ze śnieżnobiałych piór czapli, które robiło wrażenie.
„Panowie wolą blondynki”
Ten film, bez przesady, stał się najbardziej ambitnym kostiumowym filmem w całej karierze aktorskiej Marilyn Monroe. Projekt strojów na tym zdjęciu, podobnie jak we wszystkich poprzednich, został ponownie wykonany przez Williama Travilla. To on dał nam od razu kilka kultowych obrazów filmowych.
Na początku filmu bohaterka Marilyn wraz ze swoją koleżanką ze sklepu Jane Russell występują na scenie w tych samych długich czerwonych sukienkach, które zostały wyszyte cekinami. Cały nacisk w tym stroju położono na głęboki dekolt w szpic.
Ówczesna cenzura nie mogła wpuścić na ekrany, jak im się wydawało, zbyt odkrywczego garnituru, więc projektantka musiała wszyć cielistą podszewkę w dekolt aktorek. Należy zauważyć, że te zmiany nie zepsuły całego pomysłu i samej koncepcji sukienki.
W jednej z poniższych scen wspólnych z Jane Russell Marilyn Monroe pojawiła się w eleganckiej ciemnopomarańczowej sukni wieczorowej, ozdobionej wieloma cekinami. Obrazu dopełnił lejący się szal pasujący do sukienki, a także wykwintna biżuteria, która w szczególny sposób oddawała cały klimat obrazu.
Jeśli mówimy o obrazie „Dżentelmeni wolą blondynki”, nie sposób nie przypomnieć sobie stroju, który stał się naprawdę legendarny. Prawdopodobnie to on i ta bardzo biała, powiewna sukienka, można nazwać najsłynniejszymi postaciami filmowymi w całej karierze aktorskiej Marilyn Monroe.
Mówimy oczywiście o jasnoróżowej jedwabnej satynowej sukience, w której aktorka wykonała numer muzyczny „Diamenty są najlepszym przyjacielem dziewczyny”. Tę scenę wciąż pamiętają wszyscy, nawet ci, którzy w ogóle nie oglądali filmu.
Szczególnie imponująca jest historia tego stroju. Było tu kilka ciekawostek. Ze względu na śliski materiał podczas tańca sukienka ciągle się gdzieś poruszała, co powodowało dyskomfort dla aktorki i komplikowało cały proces filmowania.
Aby rozwiązać ten problem i jakoś „dociążyć” strój, Travilla przykleiła wierzchnią warstwę satyny do filcu, a z tyłu dodała czarną podszewkę. Główną atrakcją całego stroju była ogromna kokarda wypełniona końskim włosiem i strusimi piórami, która została przyszyta do tyłu sukni. Wysokie satynowe rękawiczki w tym samym jasnoróżowym kolorze dopełniały całości. Nie bez, oczywiście, najlepszych przyjaciółek wszystkich dziewczyn - diamentów.